KOLEJNE SEMINARIUM Z CYKLU „PRZESTRZENIE DYSKURSU: MEDIA I RETORYKA”

Zakład Retoryki i Mediów Instytutu Polonistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego serdecznie zaprasza wszystkich zainteresowanych na kolejne seminarium z cyklu „Przestrzenie dyskursu: media i retoryka”

16 maja (środa), godz. 17:00, s. 7 na parterze gmachu polonistyki (Krakowskie Przedmieście 26/28)

Krzysztof Kopczyński wygłosi referat nt.

O romantycznej teorii ironii artystycznej z nieustającym odniesieniem do filmu polskiego

Kontekst romantyczny jest stale obecny w polskim filmoznawstwie, zwłaszcza w pracach o adaptacjach literatury i symbolice obrazu. Andrzej Wajda wielokrotnie wspominał, że dla twórców polskiej szkoły filmowej spuścizna romantyczna przekazywała jedyną wyrazistą tradycję polskiej sztuki, do której mogli na co dzień się odwoływać. Robocza perspektywa mojej propozycji jest jednak inna. Chodzi mi o wykorzystanie do analiz kategorii stworzonych przez ten kierunek artystyczny. Wydaje się to twórcze dlatego, że myśl polska, wedle mojego uważania, znajduje się w krytycznej chwili. Z jednej strony, już w 1991 roku Maria Janion ogłosiła zmierzch paradygmatu romantycznego. I choć obecnie wiadomo, że ta prognoza nie do końca się sprawdziła, paradygmat romantyczny nie został przez nic zastąpiony, a jeśli nadal występuje, to w szczątkowej i niekiedy karykaturalnej formie. Z drugiej strony, jednym z najważniejszych gatunków filmowych należących do obszaru „świata rozbawionego” jest komedia romantyczna. Jej perfekcyjnie skonstruowana jednowymiarowość byłaby obca romantykom, poszukującym wielowarstwowej syntezy sztuk, a także nowej epistemologii i własnych kryteriów prawdy – we wspomnianym wyżej świecie niepotrzebnych.

Na pytanie, w jakim stopniu w tej sytuacji może się przydać ironia i romantyczna teoria ironii artystycznej, odpowiem odnosząc się do kilku wybranych fragmentów filmowych, które wspólnie obejrzymy (dla zachęty zdradzę, że pierwszym z nich będzie „Słoń” Agnieszki Osieckiej –  adaptacja opowiadania Sławomira Mrożka,1958). Ironia romantyczna nakazuje – wedle Aleksandry Okopień-Sławińskiej (Słownik terminów literackich, 2002, 222) – przyjąć artyście postawę charakteryzującą się traktowaniem twórczości jako gry ujawniającej przeciwieństwa rządzące bytem i sztuką, pozwalającą na uzyskanie wobec nich dystansu. Czy daje twórcom i widzom szansę na dystans do siebie i świata, albo – jak chciał Norwid – pozwala uchwycić sprzeczność między ideałem a „rzeczywistością skończoną”? Staje się narzędziem hermeneutyki traktowanej zgodnie z ustaleniami Gadamera jako dialog? Czy też rację mieli krytycy ironii romantycznej, przede wszystkim Kierkegaard, który zarzucał jej destrukcję poznawczą, prowadzącą do rezygnacji ze złudzeń, że mamy coś jeszcze do odkrycia, skądinąd jednak pisząc o postawie ironicznej jako powinności – w tej sprawie będąc blisko Norwida, nazywającego ją „koniecznym bytu cieniem”?